Pierwszy budzik dzwoni w naszym pokoju już o 6:00, zmęczone po wczorajszym dniu wstajemy i przygotowujemy się na już drugi dzień Bosco Summer Camp. Dziś upływa także czternasty dzień naszego pobytu w Kunkujang  Mariama, co oznacza, że upłynęła równo połowa naszego wyjazdu. Dni tutaj mijają bardzo szybko, często trudno nam rozpoznać dzień tygodnia. Jedynym wyznacznikiem czasu jest półkolonia, która wyznacza rytm dnia. O 6:50 zbieramy ze sznurów świeżo wyprane szarfy dla dzieci i pędzimy na mszę, którą animatorzy rozpoczynają już o godzinie 7:00. Około 7:30 na podwórzu domu misyjnego czeka na nas śniadanie, częstujemy się bagietką z czekoladą, którą popijamy herbatą z mlekiem. O godzinie 8:00 rozpoczynamy przyjmowanie dzieci, rozdajemy im szarfy i identyfikatory.  Ksiądz Piotr stoi na scenie i zachęca dzieci do wspólnych tańców i śpiewów. Witamy się wspólną modlitwą i hymnem Gambii. Brat Sheldon odczytuje również fragmenty z życia Jana Bosko, które towarzyszą nam przez cały dzień.  O godzinie 9:00 zaczynamy lekcje, jako pierwsza startuje lekcja języka angielskiego, która w jednej z grup poświęcona zostaje częściom mowy. Kolejna lekcja rozpoczyna się już o 9:50 i jest nią matematyka, w klasie średniej dotyczy ona ułamków. O godzinie 10:40 startują zajęcia poświęcone biologii. Nauczyciel wychodzi z klasy i wraca po chwili trzymając w ręce świeżo wyrwaną z ziemi roślinę. Dzieci opisują jej części, dowiadują się po co roślinie korzeń, łodyga i liście. Nauczyciel objaśnia dlaczego liście są zielone, po co jest chlorofil i w końcu jaka jest rola fotosyntezy i jakie warunki muszą zostać spełnione, żeby ona zaszła. Zajęcia te są bardzo praktyczne i przydatne do życia w Gambii, gdzie o dobrym wyżywieniu często stanowią umiejętności i wiedza zdobyta w szkole. Dzieci w ten sposób mają szansę nauczyć się uprawy roślin.  Wybija 11:25, lekcje dobiegają końca. Sześć grup spotyka się na placu szkolnym, ustawiają się w rzędy, gotowe do kolejnej lekcji tańca, którą prowadzi Monika i Ada. Część obozowiczów nadal jest nieśmiała, jednak zdecydowana większość zna już cały układ na pamięć. Naładowani dobrą energią idziemy z liderami do klas, gdzie witamy się swoimi sloganami i piosenkami, następnie rozważamy czytane przez Brata Sheldona fragmenty życia Jana Bosco. O 12:30 każda z grup rozpoczyna także przygotowania do swojego dwudziestominutowego występu. Wybieramy dwie z trzech możliwych do zaprezentowania czynności. W przypadku grupy Marii Rivier jest to teatr i piosenka. Resztę spotkania spędzamy na nauce piosenek. Zbliża się godzina 13:00, co oznacza czas lunchu. Idziemy z grupami do wyznaczonych klas, aby wspólnie z dziećmi zjeść z jednej miski ryż z kurczakiem. Po jedzeniu dzieci sprzątają klasy i pełne energii pędzą na gry i zabawy przygotowane przez animatorów, odbywają się konkurencje sportowe, gra w kabel, w gumę i wiele innych. Przedostatnim punktem programu każdego dnia jest szkolenie umiejętności dzieci. Odbywają się zajęcia z piłki nożnej, siatkówki, koszykówki, ale także chóru, tańców nowoczesnych, lokalnych, czy plastyki. Zajęcia z plastyki cieszą się dużym zainteresowaniem, przez co dzieci zostały podzielone na dwie grupy. Jedna pod przewodnictwem Brata Sheldona zajmuję się wyszywaniem na papierze wzorów, a druga na czele z Gosią, Olgą i Dominiką poświęca zajęcia na malowanie farbami. Dzieci odciskają dna butelek na papierze, malują palcami, patykami i cieszą się chwilą relaksu. Powstają piękne motywy roślinne, które zostają przymocowane do ściany. Dzieci proszą nas również o dokończenie ich wczorajszych rysunków z kolorowanek.  Zaangażowanie dzieci, ich skrupulatność i staranność sprawia, że na naszych buziak malują się uśmiechy. Ostatnim punktem programu jest wspólna modlitwa. Siostry śpiewają z dziećmi piosenki, a wolontariusze zbierają identyfikatory. Dzień zostaje zamknięty o 16:00, zadowolone dzieci wracają do domów, a animatorzy podsumowują swoją dzisiejszą pracę. Dopracowujemy niedociągnięcia, aby z każdym dniem nasza praca wyglądała lepiej. Po spotkaniu wracamy do pokoju na szybki odpoczynek, żeby o 18:30 rozpocząć różaniec. Po różańcu wspólnie jemy kolację. Część z nas jedzie do miasta na Internet, a reszta odpoczywa w pokoju. Nocną ciszę zaburza nam ogromny pająk, który biega pomiędzy naszymi walizkami, krzyk dziewczyn budzi nasz cały hostel, wszyscy zbiegają się do naszego pokoju, trwają polowania. Wyeliminowany przez nas pająk zostaje usunięty, a reszta współlokatorów tonie w łzach śmiechu. Pełne emocji i zmęczenia zasypiamy, oczekując kolejnego dnia i nowych przygód. (Margaret)