Wstajemy z rana. Krzysztof idzie na adorację, potem ja z księdzem do niego dołączamy. Następnie wszyscy jesteśmy na Mszy, śpiewamy, żałujemy za nasze grzechy, idziemy do komunii. Po Mszy dziewczyny idą robić śniadanie, a my idziemy do pokoi zostawić kilka rzeczy i kilka wziąć. Potem wszyscy idziemy zjeść przed pracą. Jajka, kanapki oraz pancakes dodają nam siły. Następnie idziemy do pracy – chłopcy idą składać trampolinę, natomiast dziewczyny idą posprzątać szafy w oratorium. Po pracy robimy pranie, następnie idziemy jeść obiad. Jemy pyszny makaron z warzywami i mięsem. Myjemy ręce i jedziemy do Senegambii. Podróżujemy pickupem z księdzem Peacem. Miasto, do którego wjeżdżamy jest w miarę zasobne. Widzę dużo nowych budynków a w samym środku miasta powstaje główna droga. Wymieniamy pieniądze w kantorze z euro na dalasi. Po wymianie jedziemy na targowisko z pamiątkami. Na targowisku ludzie są bardzo mili i mamy z nimi bardzo przyjazne konwersacje. Potem jedziemy do sklepu poszukać farb. Szukamy farb w trzech sklepach, żeby w końcu znaleźć je w ostatnim. Po ich zakupie jedziemy do sklepu z jedzeniem i kupujemy sobie wszelakie przekąski. 1 zł to 15 dalasi. Ceny w sklepach są bardzo podobne do tych w Polsce. Krzysiu szaleje, wydając połowę swoich pieniędzy. Pakujemy się do pickupa – chłopcy wchodzą na pakę, a dziewczyny z księżmi wchodzą do środka pojazdu. Wracamy do wioski, na chwilkę zatrzymując się po drodze, aby kupić cebulę. Zaczyna kropić, ale na szczęście szybko przestaje. Po powrocie do wioski szybko się przebieramy, po czym idziemy do oratorium bawić się z dziećmi. Dzieciom najbardziej podoba się trampolina, na której skaczą we dwójkę po około pół minuty. Do trampoliny jest strasznie duża kolejka. Po oratorium mamy różaniec, tylko tym razem chodzimy po boisku, a nie przez wios. Po różańcu wszyscy zebrani śpiewają sto lat z racji moich urodzin. Jest to bardzo miły gest i jest mi bardzo miło, że jestem na misji akurat w tym bardzo miłym miejscu. Idziemy do domu salezjanów. Przed kolacją modlimy się nieszporami po angielsku po czym jemy ciecierzycę z mięsem i marchewką. Po kolacji idziemy na wieczorny film w oratorium ( Terminator 2 ). Połowa filmu mija nam na pisaniu tego dziennika. Załamane dziewczyny prawie wychodzą z siebie, ale udaje nam się dokończyć wpis „bez strat w ludziach”. Po wspaniałym i emocjonującym seansie idziemy spać. (Maciek)