Już około 5:30 jedna z animatorek klepie mnie po ramieniu mówiąc, że powinnam już wstawać. Stwierdzam jednak, że nie potrzebuję, aż 45 minut na wstanie, ubranie się i pójście na śniadanie, więc zasypiam jeszcze na chwilę. Hałasy w naszej sali wybudzają mnie co parę minut. W końcu wstaję, ubieram się i razem z Elą i Gosią idę na śniadanie. Przychodzimy delikatnie spóźnione, a i tak musimy jeszcze czekać. Jemy jak zwykle bułki z czekoladą i popijamy kawą. Po śniadaniu jedziemy autokarami na wyspę Fadoul. Większość z nas marzy tylko o tym, żeby móc spokojnie pospać w trakcie drogi, jednak uniemożliwia nam to głośna muzyka. Tutejsi ludzie świetnie się bawią śpiewając, klaszcząc, grając na bębnie i tańcząc między siedzeniami. Po około dwóch godzinach dojeżdżamy na miejsce. Jednak, aby dotrzeć na wyspę musimy najpierw pokonać długi most. Na moście robimy krótkie przerwy, w trakcie których przewodnik opowiada nam między innymi o tym, że pierwszy prezydent Senegalu urodził się w tym miejscu. Mówi też, że wyspa nie powstała w sposób naturalny, tylko dzięki mieszkańcom nanoszącym na nią muszelki. Po przejściu na drugą stronę naszym oczom ukazuje się wyspa, która prawie cała pokryta jest muszelkami. W środkowej jej części znajduje się kościół a na wyspie obok cmentarz, na którym są pochowani zarówno chrześcijanie jak i muzułmanie. Idąc ulicami, mijamy stragany z pamiątkami i owocami. Po długim zwiedzaniu, przychodzi czas na wyjazd do seminarium nad brzegiem oceanu. Znajduje się tam kościół oraz budynki mieszkalne dla przyszłych kapłanów. Idziemy na Mszę, która odprawa ksiądz Peace. Pod koniec Mszy wszyscy śpiewamy i przechodzimy tanecznym krokiem dookoła kościoła. Po Mszy idziemy zobaczyć okolicę i schodzimy na plażę. Wracamy na obiadek. Po posiłku znowu idziemy na plażę, gdzie łapie nas deszcz. Szybko wracamy, żeby schować się pod dach, gdzie się suszymy i tańczymy. Po chwili, gdy z powrotem wychodzi słońce, wracamy na plażę się osuszyć. Zbieramy muszelki i dołączamy do reszty animatorów. Po powrocie z plaży jeszcze chwilę czekamy na autokary. Po ich przybyciu ruszamy w drogę powrotną. Mija nam ona jakoś szybciej i przyjemniej na rozmowach o życiu i jego trudach. Po powrocie idziemy się wykąpać następnie idziemy do sklepu kupić coś dla tajemniczego przyjaciela. Po zakupach wracamy na pyszną kolację. Najpierw jemy danie o nazwie Gouroubane – jest to tradycyjna zupa afrykańska. Później dostajemy jeszcze drugie danie czyli frytki z mięsem ze świni i warzywami. Po kolacji rozpoczyna się wieczór kulturowy, podczas którego każda społeczność przedstawia swoje zwyczaje, piosenki, tańce. Na początek my, jako polska grupa śpiewamy „Religia, miłość, rozum” a następnie z wszystkimi animatorami z Kunkujang Mariama tańczymy „Makarenę”. Później reszta grup pokazuje swoje przedstawienia. Po wieczorze kulturowym nadchodzi czas na dawanie prezentów swoim sekretnym przyjaciołom, których losowaliśmy pierwszego dnia. Wyczytane osoby po kolei wręczają sobie podarunki. Trwa to dosyć długo, kończymy około 2 w nocy więc szybko idziemy spać. (Weronika)