Wstajemy z Maćkiem o 5 rano i szykujemy się do wyjścia. Dzisiaj Mszę przeżywamy w Serekundzie u sióstr Misjonarek Miłości Matki Teresy.. Mimo kilku godzin snu, czuję się naprawdę dobrze. Po wyszykowaniu się czekamy na resztę. O 5:45 wychodzimy do oratorium i czekamy na księdza Carlosa. Kiedy przyjeżdża ruszamy do domu sióstr. Po drodze rozmawiamy z Maćkiem i Kubą o historii Polski. Po dotarciu na miejsce od razu kierujemy się na Mszę Świętą do kaplicy. Ze względu na duchowość zgromadzenia św. Matki Teresy z Kalkuty w kaplicy jest wykładzina zamiast klasycznych ławek (oprócz dwóch z tyłu, na których siadamy razem z wychowankami tamtejszego ośrodka). Po Mszy modlimy się zakonnymi modlitwami, którymi siostry modlą się po każdej Ofierze. Następnie kierujemy się na wspólne zdjęcie i śniadanie. Przy posiłku siostra Lilianna, Polka (!) z Brzeska pod Krakowem opowiada historię swego powołania oraz posługi w Afryce. Po posiłku, zmierzając do samochodu, siostry witają nas jeszcze piosenka sprezentowaną dzieciom na niedługo wcześniej zakończonym Summer Camp’ie. Wsiadamy do auta. Przed odjazdem zabieramy kilka dziewczynek na szybką przejażdżkę naszym jeepem po osiedlu. Odstawiamy je na miejsce i ruszamy z powrotem. W drodze powrotnej słuchamy muzyki z telefonu Maćka. Dojeżdżamy do domu salezjanów i ustalamy plan na najbliższe godziny. Ksiądz Peace obwieszcza, że musimy posprzątać kilka pokoi przed przyjazdem wolontariuszy z Hiszpanii. Męską ekipą zmierzamy do pokoi w celu ich posprzątania. Zamiatamy podłogi i wymieniamy posłania łóżek. Potem kierujemy się do pokoi po niezbędne rzeczy i jedziemy do miasta na zakupy. Dojeżdżamy do bazaru z pamiątkami. Idziemy do sklepu Gabriela. Ela i ksiądz odbierają przygotowane do sklepiku misyjnego rzeczy, a jest tego aż 2 walizki, ja oglądam wystawę sklepu Gabriela, Maciek z dziewczynami oglądają jakąś grę z kamyczkami, a Kuba ogląda wystawę stoiska kilka metrów dalej. Po rozmowach handlowych kupujemy pamiątki dla samych siebie. Ja kupuję 20 magnesów. Inni po magnesie i jakiejś drewnianej figurce. Po zakupach podjeżdżamy kilkadziesiąt metrów do Parku Narodowego Bijilo by pooglądać i nakarmić małpki. Udaje nam się zapłacić za bilety i karmę, po czym manager Parku kieruje nas do początku szlaku i tłumaczy nam historię oraz zasady panujące w Parku. Dowiadujemy się, iż Park ten otrzymał status Narodowego w 1952 roku, ale jak się później okazuje, stracił go w 2018 roku podczas budowy Międzynarodowego Centrum Konferencyjnego im. Sir Dawdy Karaiby Jawary. Przychodzi do nas jeden z siedzących nieopodal przewodników i ustala cenę za swoją usługę. Zmierzamy do małpek. Jest ich bardzo dużo i są bardzo słodkie. Karmimy je, robimy zdjęcia i obserwujemy walki o pokarm. Po wyczerpaniu zasobów jedzenia wracamy do samochodu. Przed odjazdem ksiądz Peace kłóci się z managerem Parku o cenę za usługi przewodnika. Udaje nam się w końcu ruszyć. Zatrzymujemy się jeszcze w markecie na zakupy. Próbuję kupić Maćkowi lody, ale nie starcza mi pieniędzy🤷. Sobie kupuje loda i napój z granatu. Lody bardzo smaczne (czekolada z migdałami), napoi trochę mniej. Ruszamy do domu. Dojeżdżamy do pokoi. Zostawiamy torby/plecaki i idziemy na obiad. Na obiedzie jest ryż z sosem. Trochę zjadam. Po dłuższym odpoczynku robimy z Maćkiem pranie. Po praniu chwilę odpoczywam na leżaku przed pokojem, idę w stronę domu księży, ale po drodze 2 chłopców trzymając mnie za rękę, prowadzi mnie do oratorium. Odprowadzam ich i idę do domu księży. Tam zabieramy potrzebne rzeczy i obieramy kurs na oratorium w celu namalowania na ścianie na boisku ks. Bosko. Zaczynamy malować. Po dłuższej chwili na stanowisku malarza zastępują nas dziewczyny. Po chwili przynoszę z pokoju ks. Jerzego drona i z terenu kościoła parafialnego nagrywamy dzieci grające w piłkę nożną. Po nagraniach wracamy na plac malarski, a ja modlę się z Elą, Maćkiem i dziećmi na różańcu przechadzając się wzdłuż boiska. Po modlitwie i słówku prowadzonym przez księdza Carlosa na chwilę dołączamy do dziewczyn, Kuby i księdza, ja idę do pokoju po kisiel dla Maćka, a on wraz z Elą do jej pokoju liczyć pieniądze. Ja odnoszę drona do pokoju księdza i wracam do domu księży żeby pisać dziennik. Po jakimś czasie dołącza Kuba, Maciek i Ela, pod której modlitewnym przewodnictwem rozpoczynamy kolację. W trakcie posiłku dołączają księża oraz wolontariusze z Hiszpanii. Po jedzeniu wszyscy się nawzajem przedstawiamy i poznajemy, a następnie ksiądz Peace informuje o zasadach i relacjach panujących we wiosce. Po tym razem z księdzem Jerzym odprowadzamy dziewczyny na seans w oratorium, a sami udajemy się na sen. (Krzysztof)