Jak w każda niedziele możemy się wyspać. Dzień zaczynamy śniadaniem o godzinie 9.00. Chętnie zjadamy kanapki z czekoladą bądź serem żółtym, który przywieźliśmy tutaj. Tuż przed Eucharystia zaczyna się zbiórka żywności, to zebrane jedzenie będzie licytowane po Mszy Świętej, a pieniądze zostaną przekazane na potrzeby parafii. O godzinie 10.30 zaczyna się upragniona Eucharystia. Jak zawsze jest przepełniona pięknymi pieśniami, a także tańcem. Mam wrażenie, ze czas staje w miejscu. Co tydzień w niedziele można dostać specjalnie przygotowany biuletyn parafialny z czytaniami, a także informacja ile pieniędzy zostało zebranej w danym dniu, miesiącu, a nawet roku. Podczas Mszy Świętej jest również zbiórka pieniędzy. Dzieci ustawiają się przed ołtarzem z koszyczkami z nazwa 12 miesięcy. W zależności w jakim się urodziliśmy do takiego wrzucamy. Każdy kto wrzuci ofiarę dostaje od księdza różaniec. Dalszy ciąg Eucharystii przebiega w pełnym skupieniu i gorącej modlitwie. Gdy po blisko trzech godzinach Msza Święta dobiega końca wychodzimy przed kościół, aby porozmawiać z parafianami. Każdy serdecznie nas wita. Najbardziej wzruszający jest widok siostry zakonnej trzymającej malutkie dziecko, które jak się okazuje ma zaledwie 3 miesiące. Dziewczynka nie ma nadanego imienia, dlatego siostra powiedziała, że możemy nazywać ja aniołek, a to imię na prawdę odzwierciedla to jak przepięknie wygląda. Z każdym parafianinem nawiązujemy rozmowę. Następnie idziemy zjeść obiad, wszyscy zdążyliśmy już zgłodnieć po tak długiej Eucharystii. Dzisiejsze jedzenie nas nie zaskoczyło, jest to ryż z fasolą. Kolejne godziny dnia spędzamy osobno, regenerujemy się na nadchodzący tydzień. Wieczorem jest spotkanie wszystkich animatorów z okazji naszego nadchodzącego wyjazdu. Wszystko rozpoczyna się oczywiście z dwugodzinnym opóźnieniem. Śpiewamy razem pieśni wychwalające Boga. Następnie jemy razem kolacje w postaci zupy z ryby. Jest tak pikantna, ze niczym nie dało się ugasić pieczenia. Obserwowałam innych animatorów i z podziwem patrzyłam jak bez żadnego wzruszenia jedzą swój posiłek. Niedługo później DJ włącza głośno muzykę i każdy bawi się w najlepsze. Tańczymy nasze tance, które ich nauczyliśmy. Ich poczucie rytmu jest niesamowite, bez wątpienia czuja ta muzykę. Nawet chcą nas nauczyć swoich tańców, niestety nie uczymy się ich z taka łatwością, ale z każdym kolejnym tańcem idzie nam coraz lepiej. Dostajemy prezenty od wszystkich animatorów, są to tradycyjne afrykańskie koszulki. Pełni wzruszenia, ale również radości odbieramy te prezenty. Bardzo serdecznie wszystkim dziękujemy i mamy nadzieje, ze jeszcze tutaj wrócimy i nieraz jeszcze razem zatańczymy. Olga K.