Dzień zaczynamy wyspani po 10 godzinach snu. Wstajemy o 8:30, szykujemy się i idziemy na śniadanie. Okazuje się, że nie ma nic do jedzenia, ani chleba ani jajek. Gosia i Marcelina postanawiają, więc pójść do lokalnego sklepu po bułki. Mamy sporo czasu po śniadaniu, więc wracamy jeszcze na chwilę do pokoju. Niestety zaczyna lać deszcz. Więc biegnę na mszę i wchodzę na nią przesiąknięta wodą. Po mszy mamy chwilę wolnego, więc robimy szybkie pranie. Następnie udajemy się na obiad, na który jest ryż z sosem i warzywami. Po obiedzie mamy godzinę na przygotowanie się do wyjazdu na procesję. O 15 wyjeżdżamy do Bandżul. Jedzie z nami kilku animatorów. Po drodze mijamy więzienie i stadion gambijski. Zatrzymujemy się na stacji paliw, na której dowiadujemy się o tym, że 12,5 litra paliwa kosztuje tu 1000 dalasi. Dojeżdżamy na miejsce rozpoczęcia procesji. Większość ludzi jest ubrana w identyczne niebieskie stroje z wizerunkiem Maryi. Idziemy jeszcze szybko do toalety i wyruszamy. Przed nami około 2 km drogi. Idąc śpiewamy pieśni i odmawiamy różaniec. Nagle łapie nas ulewa. Czas szybko nam mija, ale jak docieramy pod katedrę jesteśmy przemoczeni. Idziemy więc do samochodu i wyruszamy w drogę powrotną. Wstępujemy jeszcze do sklepu po chleb i inne produkty. W końcu przemoczeni u przemarznięci docieramy do wioski. Idziemy się przebrać i udajemy się na kolację. Przygotowują ją dzisiaj Artus, Domingo i Edward. Robią dla nas omlety z cebulą i kiełbasą. Jemy do tego jeszcze bagietki z czekoladą. Po kolacji idziemy do pokoju i szykujemy się do spania bo jutro trzeba wcześnie wstać. (Gosia)