Nosacze nie giną. Olej, który tu mają nie jest olejem palmowym tylko olejem rzepakowym z Ukrainy. W kuchni tutaj jest z pięć pięciolitrowych baniaków oleju z Ukrainy. Wartość jednej 5 litrowej bański to około 30 euro. Xopowo. Msza mija tak jak zawsze, tak samo jak śniadanie. Po śniadaniu z Maćkiem idziemy do pokoju żeby wziąć zupki chińskie. Z zupkami idziemy do księży i je zjadamy. Wracamy do szkoły i ja zaczynam swoją lekcje matematyki. Muzyka jest jak matematyka więc idzie mi bardzo sprawnie. Dzisiejszego dnia uczę dzieci dzielenia przez liczbę z przecinkiem. Jest kilka komandosów, którzy rozumieją wszystko i wszystkie przykłady rozwiązują poprawnie. Jednak mam w klasie kilku takich ancymonów, którzy wolą rysować coś w zeszycie lub spać na lekcji. Coś mi to przypomina. Po mojej lekcji jest lekcja Maćka. Mija mu ona szybko i sprawnie. Gdy zrobiliśmy to co musieliśmy idziemy do pokoju. Odpoczywamy dosyć długo. Ja śpię, a Maciek gra na telefonie. Gdy się budzę mówię, że powinniśmy iść na obiad. Tak też robimy. Obiad jest pikantny ale dobry. W czasie obiadu jakiś owsik się do mnie przyczepił, ale nie rozumiał subtelnych znaków, że wolę spędzić czas z moimi kamratami z Polski. Żeby nie było, lubię się zajmować dziećmi i nie ignoruje żadnego ale ten jest nie do zniesienia. To młody oprawca, który używa swojej siły aby terroryzować swoich rówieśników. Siłuje się z jakimiś dziewczynkami lub szczeka i warczy na przechodniów. Po obiedzie idziemy do oratorium zrobić gry zespołowe. Tym razem ja i Maciej mamy za zadanie prowadzić grę ,,On Tanks”. Wszystko dobrze prowadzimy, ale w pewnym momencie nasza rozgrywka zostaje przerwana ponieważ skończył się czas. Idziemy na skillsy. Ja włączam Cioci Anecie kulki na jednym z komputerów. Tym razem prowadzimy lekcje już na komputerach. Uczymy dzieci jak stworzyć folder oraz w programie paint każemy narysować iksa w kółku. Lekcja mija bardzo szybko. Następnie mamy krótkie spotkanie animatorów z father Carlosem za co bardzo szanuję. Gdy spotkanie prowadzi father Peace trwa ono bardzo długo. Tym razem jednak minęło bardzo szybko, a my zamiast udać się do pokoju udaliśmy się do księży, ponieważ rano father Carlos poprosił Maćka aby wyczyścił dywan. Przyszliśmy i wynosimy fotele. Następnie ja i Dymingo zwijamy dywan i go wynosimy. Zastanawiamy się nad sposobem w jaki możemy go wytrzepać, aż w końcu dochodzimy do konkluzji, że dobrym pomysłem będzie go zabrać na boisko i wytrzepać na bramce. Wsadzamy dywan na pakę i jedziemy na boisko. Z pomocą innych dżentelmenów załadowaliśmy dywan na bramkę. Po chwili przyszedł Edward z kijami. Zaczęliśmy trzepać dywan, a kurzu z niego leciało mnóstwo. Moglibyśmy to robić tygodniami dlatego też zdecydowaliśmy się do oblania go wodą. W czasie gdy przygotowania do operacji trwają, Maciek poszedł robić piłrety z dziećmi, a ja dołączam do grupy chłopaków, którzy grali w głupka. Bardzo mi się podoba jaki klimat tu panuje. Kilka razy wylądowałem w środku ale szybko się wydostałem bo jestem agentem. Gdy jeden z animatorów mył dywan nie było potrzeby stać przy nim i patrzeć dlatego każdy zajął się swoimi sprawami. Po czasie z Natalią idziemy do księży, a następnie wraz z Maćkiem wracamy do pokoju. O dziewiętnastej udaliśmy się na różaniec, a po różańcu na nieszpory. Po kolacji idziemy z księdzem Carlosem aby zabrać dywan i dać go do oratorium do osuszenia. Było to ciężkie zadanie ale udało nam się. Wracamy z Maćkiem do pokoju i się myjemy. Gdy mamy już iść spać, Maciek informuje mnie, że do naszego pokoju wleciał nietoperz. Rzeczywiście tak jest, a ten wariacik lata od ściany do ściany. W pewnym momencie usiadł na ziemi. Próbuje go zabrać miotłą powoli ale on ponownie zaczyna latać. Następnie do naszego pokoju przychodzi Gosia i zaczyna głaskać tego nietoperza. On ukrył się najpierw pod moim plecakiem, a potem pod walizką Maćka. Wziąłem go w prześcieradło i powoli przesunąłem do wyjścia. Był jakiś upity bo nie chciał już latać. Gosia go zaczęła znowu głaskać i powiedziała, że jest bardzo gładki. Rzeczywiście tak było. W końcu odleciał, a my mogliśmy udać się spać. Pamiętajcie, że Batman zawsze czuwa. Tak minął nam pierwszy dzień ostatniego tygodnia.