Po trzech budzikach wstaje, aby udać się na codzienną Eucharystie. Udaje mi się jeszcze zdążyć na końcówkę jutrzni. Po Mszy jemy śniadanie, na które składają się głównie bułki z czekoladą. Podczas jedzenia dowiadujemy się o spotkaniu z innymi animatorami, które rozpocznie się dzisiaj o godzinie 11 i będzie trwało, aż do godziny 16. Ciekawi co przyniesie dzisiejszy dzień. Punktualnie o czasie przychodzimy do oratorium. Czekamy tam na to, aż reszta animatorów się zbierze i rozpoczynamy spotkanie. Zostajemy przydzieleni do grup, których nazwy pochodzą od imion różnych Świętych. Dostajemy również chusty w kilku kolorach i poznajemy animatorów z którymi będziemy współpracować. Następnie idziemy na spotkania naszych komitetów. Na spotkaniu komitetu gier omawiamy i zapisujemy gry które chcemy poprowadzić podczas Summer Campu. Po czym pokazujemy je reszcie animatorów. Wśród gier które prezentujemy są między innymi: „pif paf”, „krzesełka”, „tanks”, „radio”, „murarz” i „butelki”. Animatorom bardzo podobają się te gry, a Natalka i Marcelina liczą punkty każdej z grup z rozgrywek. Potem jemy obiad na który składa się ryż z jajkiem i mięsem. Po posiłku pokazujemy animatorom z Gambii tańce, których później będą mogli nauczyć dzieci. Oni również przedstawiają nam kilka swoich układów, próbujemy je powtórzyć, ale nie jest to takie proste, ponieważ znacznie różnią się od naszych. Każdy z animatorów wykonuje inny krok do tej samej muzyki. Pod koniec jesteśmy bardzo zmęczeni, ale to jeszcze nie koniec przygód, ponieważ pół godziny później odbywa się oratorium. Bawimy się z dziećmi, rzucamy do siebie plastikową, gumową kaczuszkę, pod koniec razem z Jackobem, (jednym z animatorów) naprawiamy paletki do badmintona. Kiedy wychodzimy z oratorium spotykamy naszego kolegę na motorze o imieniu Alfa i rozmawiamy z nim chwilę. Potem jest różaniec, w czasie którego chodzimy po wiosce. Zaraz po modlitwie siadamy do kolacji. Cieszy nas widok ziemniaków w garnku i sosu zrobionego z przywiezionych przez nas kabanosów. Posiłek bardzo nam smakuje. Godzinę później jesteśmy już w swoich pokojach i kładziemy się spać. Zakańczamy kolejny niesamowity dzień w Gambii. (Gosia)