Wstajemy rano około 7:00 i idziemy na Mszę. Po niej udajemy się śniadanie, a krótko po nim jedziemy do Don Bosco Garden, aby zawieść do szkoły puszki z jedzeniem, które są potrzebne na Summer Camp.Są to puszki z fasolą oraz pomidorami ufundowane przez Episkopat Hiszpański. Transport jedzenia musimy podzielić na dwa, ponieważ całość nie zmieści się na pace pickupa za jednym razem. Za pierwszym razem ksiądz Carlos jedzie z dziećmi, które nam pomagają, a za drugim razem jedziemy już wszyscy razem. Kiedy dojeżdżamy do szkoły szybko wyparowujemy jedzenie i zostajemy w szkole na dłuższą chwilę, aby zobaczyć zakończenie roku szkolnego. Na początku wychodzi jakiś nauczyciel i modli się z dziećmi modlitwą Ojcze Nasz po angielsku. Następnie wychodzi następny nauczyciel, tym razem odmawiając jakąś muzułmańską modlitwę. Krótko po tym na środek wychodzi pani dyrektor szkoły i wygłasza przemówienie, w którym dziękuję dzieciom, rodzicom i nauczycielom za cały rok szkolny. Następnie zaprasza na scenę grupę taneczną, która przez następne kilka minut pokazuje swoje tańce. Po tańcach rozdają wyróżnienia dla najlepszych uczniów. W tym momencie z Maćkiem idziemy do pokoju, aby chwilę odpocząć. W pokoju zasypiamy i przegapiamy obiad, więc bierzemy zupki chińskie i idziemy do domu księży je skonsumować. Następnie udajemy się do oratorium gdzie ja i Maciek gramy z dziećmi w siatkówkę, a dziewczyny w międzyczasie zajmują się małymi dziećmi biegając i bawiąc się z nimi. Po oratorium tradycyjnie odmawiamy różaniec idąc przez wioskę. Na koniec różańca zatrzymujemy się w domu jednej z tutejszych rodzin, gdzie ksiądz Carlos opowiada o tym dlaczego szkoła jest ważna i jak wartościowa jest nauka dyscypliny i dobrego zachowania. Po różańcu idziemy do kaplicy odmówić nieszpory, a następnie idziemy na kolację i spać. (Maciek Sąsiadek)