Dziś wstaję o 6.30 gdy Kamila wychodzi już gotować śniadanie, ja zaczynam się zbierać na Mszę św. która rozpoczyna się o 7.30. Zapowiada się naprawdę gorący dzień. Po Eucharystii William – jeden z animatorów rozpoczyna modlitwę. Z kaplicy przechodzimy na śniadanie przygotowane przez komitet kuchenny. Dzisiaj jemy bagietki z bardzo bardzo, ale to bardzo ostrą pastą z fasoli. Jest naprawdę trudno zjeść całą taką bułkę. Patrzymy na siebie ze zrozumieniem. Idziemy na poranne słówko, a następnie zaczynamy lekcje. Dzisiaj razem z animatorami którzy prowadzą ze mną lekcje w klasach piątej i szóstej zamieniamy plan i zaczynamy od lekcji angielskiego. Diminga tłumaczy present simple i past simple. Dzieciaki dostają pracę klasową – muszą uzupełniać zdania wyrazami z nawiasów w odpowiedniej formie. Na przerwie wraz z Benjaminem zbieramy zeszyty i sprawdzamy ćwiczenie, po pierwszym zeszycie okazuje się, że nie rozumie on jednak tego zadania i poprawia je źle, więc proponuję że sprawdzę je sama. Ciekawe jest to, że ludzie tutaj umieją w większości dobrze mówić po angielsku, ale nie umieją gramatyki oraz zapisu tych wyrazów. Po przerwie przechodzimy do lekcji matematyki, którą prowadzę ja. Powtarzamy zadania z wczoraj zmieniając w nich dane. Niektórzy z uczniów od razu rozumieją, inni potrzebują troszkę więcej czasu. Po zakończeniu lekcji przerwa taneczna pokazujemy nasze układy. Dzieci naprawdę kochają tańczyć, wszystkie naprawdę świetnie się bawią. Teraz dzielimy się na nasze grupy. Moja drużyna to czerwona (kindness). Przemieszczamy się do klasy. Najpierw ćwiczymy nasz slogan i piosenki. Po katechezie którą prowadzi Veronic przygotowujemy się na closing ceremony. Włączam radio i pokazuje pomysł na nasz układ taneczny. Układ do piosenki Małe TGD bardzo podoba się mojej drużynie. Powtarzamy go wiele razy, więc ja wyglądam już jakbym wyszła z basenu – dużo tego skakania. Przychodzi czas na lunch, ale przychodzi też czas na deszcz – dziś jemy w klasach. Jest naprawdę głośno, ponieważ dach jest z blach. Przez pogodę nie możemy pójść na kolejny punkt programu czyli gry. Niektóre dzieci są już zmęczone, więc zasypiają na ławkach. Siedzimy w sali więc proponuję kilkoru dzieciom ,,omade made flore” zabawa podoba im się, przyłącza się coraz więcej osób, potem proszą mnie aby przeprowadzić grę w ,,pif paf”. Czas mija, więc i deszcz przestaje padać ponieważ wszystko jest mokre rezygnujemy ze ,,skillsów” – przechodzimy do auli i gramy z drużynami w różne gry. Pierwsza z nich polega na zaśpiewaniu jak najwięcej religijnych piosenek przez drużynę – uczestnicy oraz animatorzy są bardzo zaangażowani. A teraz jedna z najlepszych zabaw na świecie czyli -KRZESEŁKA. Każda drużyna wybiera trzech reprezentantów, razem z Kamilą puszczamy muzykę gdy się zatrzymuje każdy z nich musi usiąść na krzesełku tylko że jest go zawsze jest go o jeden mniej. Podekscytowane drużyny klaszczą i kibicują swoim kolegom i koleżankom. Ksiądz Peace podsumowuje cały dzień, drużyna która zebrała dziś najwięcej punktów to biała – purity. Tak kończy się trzeci dzień Summer Campu.

Wracamy do pokoi wziąć szybki prysznic i wyprać nasze koszulki animatorów. Z Kamilą i idziemy jeszcze do wiejskiego sklepiku pani nie umie angielskiego, więc było to najdłuższe wybieranie ciasteczek w życiu. Ale w końcu je mamy. Szybko wracamy bo o 18.30 zaczyna się różaniec. Po wspólnej modlitwie ksiądz Piotr mówi słówko. Opowiada, że dziś jeden z pracowników budujących stołówkę poprosił go aby pomógł mu zdobyć wizę i pojechać do Polski. Ksiądz Piotr mówi że gdy był w Rzymie,ponieważ tam mieszkał przez ostatni rok, widział wielu Afrykańczyków pracujących nielegalnie, żebrujących. Podkreśla, że najważniejsza jest postawa człowieka. Tutaj w Gambii jest duże zapotrzebowanie np. w budownictwie, a tam wielu przyjezdnych jest bezrobotnych. Mówi, że je żeli ktoś tutaj nie jest pracowity, punktualny, systematyczny, kreatywny to gdy wyjedzie jego postawa się ie zmieni. To nie miejsce determinuje jakim człowiekiem jesteś. Wracamy na kolację. O 21 mamy jeszcze spotkanie komitetu gier, które trochę się przedłuża – uczymy się afrykańskich tańców. Zmęczeni wracamy do pokoi. Tak minął nam 23 dzień naszego pobytu. (Teresa)