Dziś wstajemy około 6.00.  Już o  7.00 rozpoczyna się poranna Msza, w której uczestniczy większość animatorów. Później idziemy na śniadanie i czekamy na autobus. Jedziemy dziś ze wszystkimi animatorami, żeby podsumować Bosco Summer Camp i odpocząć nad oceanem, w tym samym miejscu, gdzie byliśmy z dziećmi. Wyjazd zaplanowany był o 9:30, autobus jednak nie przyjeżdża. Czekamy tak prawie 2 godziny przed domem parafialnym. Gdy wreszcie udaje nam się dostać na plażę, zaczynamy od podsumowania w grupach. Na kartkach zapisujemy co najbardziej nam się podobało, czego nie lubiliśmy i co chcielibyśmy dodać w przyszłym roku. Opieramy się przy tym na opinii dzieci. Im podobało się prawie wszystko. Na pierwszym miejscu wymieniły zajęcia, gdzie mogły rozwijać swoje umiejętności, takie jak piłka nożna, plastyka, siatkówka i inne. Dzieci cieszyły się też z lekcji, gier i zabaw, tańców i wielu innych rzeczy. Chciałyby dodać śniadanie rano i więcej wyjść, jak nasz wyjazd nad ocean we wtorek, jednak wszystko to wiąże się z dodatkowymi kosztami i nie wiadomo, czy uda nam się wprowadzić to za rok. Po pracy w grupach robimy ostatnie podsumowanie, wszyscy razem. Czytamy nasze kartki, omawiamy je dokładnie i ks. Piotr chowa je na przyszły rok. Teraz zaczyna się czas na zabawę. Najpierw jest obiad który jak zwykle składa się z ryżu, jednak tym razem z dużą ilością mięsa, przygotowanego przez siostry. Potem niemal wszyscy idziemy do wody. Gramy tam piłką i pływamy niemal cały dzień. Na szczęście słońce nie jest dzisiaj mocne. Woda w tym miejscu sięga nam najwyżej do kolan. Fale też nie są tu za duże, dlatego to miejsce jest idealne, zwłaszcza że większość animatorów nie umie pływać i boją się wejść głębiej. Tutaj wszyscy możemy porzucać piłką, pochlapać się wodą, albo po prostu posiedzieć w niezwykle ciepłym oceanie.  Przywieźliśmy ze sobą napoje, w tym sok z hibiskusa zwany tutaj „wonjio”, popcorn i miejscowe danie, które składa się z kaszy wymieszanej z różnymi dodatkami, jogurtu i cukru. Po południu rozgrywa się mecz siatkówki, a potem znów idziemy do wody. Robi się trochę chłodniej i ocean ma wyższą temperaturę od powietrza. Może mieć nawet z 30°. Wieczorem na grillu pieczemy świnię z ostro przyprawioną cebulą. Wszyscy bawimy się wspaniale cały dzień i dopiero około 20 wracamy do domu. Po powrocie na animatorów czeka jeszcze kolacja przed domem parafialnym, jednak część animatorów jest zbyt zmęczona i idzie spać. My też nie zostajemy wszystkie. Zasypiamy dzisiaj ok. 22. (Dominika)