Po wczorajszej zabawie budzimy się już przed siódmą  i ruszamy wypełniać nasze obowiązki. Monika i Ada mijają mężczyznę rozwożącego chleb na motorze. Ania, Agata, Gosia i Marta podczas otwarcia kolejnego dnia półkolonii śpiewają piosenkę na scenie. Z każdym dniem czujemy się tutaj coraz pewniej.  Hala w której prowadzona jest półkolonia, podobnie jak i cały kompleks  zostały zbudowane przez ojca Jackiego Sharpa. Mieszka w tej wiosce od 53 lat pomagając  mieszkańcom w ich codziennym życiu.  Wybudował szkołę i wiele małych lokalnych kościołów dookoła Kunkujang Mariama. Pomaga najbiedniejszym, szczególnie rodzinom, które nie miały pieniędzy na edukację swoich dzieci. Niektórych ze swoich uczniów zabierał na wakacje do swojego kraju, Irlandii. Potrafi mówić w 5 językach, również tych lokalnych przez co bardzo dobrze dogadywał się i rozumiał potrzeby lokalnych.  Dzisiejszym zadaniem Gosi i Ani jest wykonanie nad wejściem do auli napisu  upamiętniającego postać ojca Sharpa. Niestety nie przewidzieliśmy deszczu, który rozmywa szkic wykonany kredą przez dziewczyny. Utrudnia również pracę osobą w kuchni, które będą musiały zmywać naczynia na koniec dnia. Dzieci gromadzą się w auli i zaczynamy gry integracyjne. Wnętrze wypełniają krzyki i hasła dopingujące drużyny. Kreatywność animatorów sprawia, że nawet podczas deszczu wszyscy bardzo dobrze się bawią. Konkurencje takie jak zdmuchiwanie sobie nawzajem świeczki, zbieranie największej ilości piłek na czas czy skakanie z przywiązanym balonem do nogi generują wiele emocji. Przez wspólne mycie naczyń Ada i Monika bardzo zżyły się z animatorami, każdego dnia gromadzimy się przy brudnych talerzach i rozmawiamy o naszych krajach, planach na przyszłość. Poznajemy ich od zupełnie innej strony. Od razu po myciu naczyń ruszamy na różaniec. Dołączają do nas dzieci, które później Ada i Monika odprowadzają do domu. Co ciekawe nie potrafią rozmawiać po angielsku, próbują porozumiewać się z nami po francusku. Po różańcu czas na kolację, Olga i Dominika pomagają Therese kroić warzywa, smażyć frytki i robić jajka sadzone. Dzielimy się swoimi przeżyciami, pokazujemy sobie zdjęcia które zrobiliśmy w ciągu dnia.  Ksiądz Jurek wypatrzył dziś na drzewie… kameleona!  To był bardzo owocny dzień.  Zasypiamy bardzo szybko czekając już na czwartek. (adaa)