W końcu nadszedł dzień, do którego tak długo się przygotowywaliśmy, właśnie zaczyna się pierwszy dzień wakacji, a wraz z nimi nasz letni obóz. To pierwsze takie wydarzenie nie tylko dla nas, ale i dla tutejszych dzieci. Wcześniej same musiały organizować sobie swój wolny czas w tym okresie roku. To także pierwsza taka półkolonia w Gambii.  Wstajemy z łóżek już o 7.00. Monika i Ada idą przygotować śniadanie dla animatorów, którzy na czas tych dwóch tygodni,  stali się naszymi sąsiadami. Wielu z nich nie jest mieszkańcami Kunkujang Mariama, dlatego mieszkają z nami w jednym z domów. Pozostała część naszej grupy idzie na poranną msze. Przygotowanie wody na ciepłą herbatę i kanapek dla 40 osób idzie nam sprawnie, każdy ze sobą współpracuje, wszyscy tworzymy zgrany zespół. Po wspólnym posiłku przychodzi czas na rejestracje uczestników holiday campu. Każde dziecko dostaje od nas plakietkę ze swoim imieniem, zeszyt, długopis i chustę w kolorze swojej drużyny. Większość mieszkańców ma na nazwisko Gomez, Mendy lub Jatta przez co rejestracja nie odbywa się bez przeszkód. Trwa to dosyć długo, dlatego też pierwszy dzień rozpoczynamy z lekkim poślizgiem. Z trzech godzin lekcyjnych robi się jedna, a czas wszystkich zabaw musi się skrócić. Nie odbiera to jednak dobrej zabawy dzieciom. Podczas pierwszej lekcji mają okazję bliżej poznać swoją nową klasę, nauczycieli i zapoznać się z formą zajęć,  następnie wszyscy razem tańczymy. Na początku dzieci są nieśmiałe, jednak z każdym kolejnym krokiem coraz bardziej się otwierają i chętnie powtarzają nowe kroki. Kolejnym punktem programu jest wymyślanie sloganów, którymi drużyny będą dopingowały swoich graczy na boisku. Ada i Monika zaangażowane są w pomoc w kuchni, dlatego też przygotowują obiad. W miskach znajduje się ryż i odrobina sosu z rybą. Łączymy się w sześcioosobowe grupy i jemy z jednego talerza. Taki sposób jedzenia zbliża nas do siebie, jest to moment w którym możemy zatrzymać się w ciągu dnia i porozmawiać z innymi animatorami. Podczas posiłku widoczna jest dyscyplina dzieci, nawet najmłodsi uczestnicy sprzątają po sobie talerze i resztki jedzenia, pomagają przy odnoszeniu brudnych naczyń i grzecznie czekają aż ich animatorzy dokończą jeść obiad.  Najedzeni ruszamy na boisko, na którym brat Sheldon prowadzi rozgrywki sportowe. Celem pierwszej konkurencji jest zapamiętanie nazw pozostałych drużyn. W przeciwieństwie do kolejnych dni, nie przydzielamy dzisiaj punktów za zadania dla zespołów. Następnie rozchodzimy się po całym terenie, aby rozpocząć indywidualne zajęcia. Olga i Gosia prowadzą kółko plastyczne, Ada i Monika tańce, Marta i Agata siatkówkę, a Ania badmintona. Wśród wielu ofert, każdy uczestnik znajduje coś dla siebie, może doskonalić się w tym co potrafił już robić, albo spróbować czegoś zupełnie nowego.  Na sam koniec dnia Ada i Monika idą myć naczynia, podczas gdy reszta osób zostaje na podsumowaniu. Ten dzień wiele nas nauczył, wyciągamy wnioski i wiemy już jak pracować podczas kolejnych dni. Coraz lepiej odnajdujemy się w powierzonych nam zadaniach, z niecierpliwością czekamy na kolejny dzień obozu. (Adaa)