Wstajemy wcześnie rano ,  dzień rozpoczynamy mszą, a następnie siadamy razem do wspólnego śniadania. To nasza ostatnia sobota w tym niesamowitym kraju, postanowiliśmy wykorzystać nasz wolny dzień na wycieczkę nad ocean. Zabrani przez Księdza Rafaela trafiamy do hotelu prowadzonego przez Libańską rodzinę. Wszystko wygląda na bardzo zadbane, z pewnością spełnia standardy europejskie. Na plaży i przy basenie nie spotykamy wiele osób, miejsce wyglada na bardzo spokojne. Nie sposób nie zwrócić uwagi na wysokie ceny posiłków w hotelowej restauracji. Po chwili relaksu wracamy do naszego domu, głośna i zakorkowana ulica, mijają nas ludzie tańczący przed samochodami na szczudłach i kobiety sprzedające jedzenie, chodzące pomiędzy autami w ogromnym skwarze i spalinach. Po drodze Zatrzymujemy się przy straganach z odzieżą, po zapytaniu o cenę klapek, które normalnie kosztują tutaj 2 dolary, słyszymy znacznie wyższą cenę.10 dolarów, a to wszystko dlatego, że jesteśmy cudzoziemcami, którzy z pewnością mają mnóstwo pieniędzy. Takie myślenie jest tutaj bardzo obecne , ogromna korupcja, bieda, brak pracy i czas po wojnie zmusza ich do wykorzystywania każdej możliwej okazji na dodatkowe pieniądze. Ada O.