SZKOLNY PROJEKT MISYJNY – GHANA 2017


Dzień rozpoczynamy o 6.15. Szybkie śniadanie, kanapka w rękę i już o 7.10 ks. Chikezie razem z Sylvanusem, Ericiem parkują pod naszym domem. Momentalnie wychodzimy z domu i wchodzimy do auta. W dużym ścisku, w 9 osób w sześcioosobowym samochodzie jedziemy do Afienya. Dzisiaj wyjątkowo jedzie z nami ks. Jerzy Pierwszym punktem programu jest wspólna modlitwa animatorów, a następnie Msza. W Uroczystość MB Wniebowziętej gromadzimy się wszyscy na modlitwie. Po Eucharystii szybkie wprowadzenie do tematu dnia i rozesłanie do klas na lekcje. Lekcje trwają do 11.30. Angielski, matematyka, nauki ścisłe. Dzieci w wieku przedszkolnym grają w piłkę, uczą się dodawania, część uczy się pisać cyferki od 1 do 10. Śpiewają, tańczą. Po lekcjach wszyscy według kolorów naszych chustek idziemy do czterech różnych sal i przygotowujemy przedstawienia każdej grupy na zakończenie obozu. Dzieci przedszkolne cały czas bawią się w swojej klasie. Po upływie 30 minut grupy wracają do kaplicy i po trwającym kilkanaście minut „wychowaniu moralnym” wszyscy z uśmiechami na twarzach biegniemy na obiad. Dzisiaj jemy wakye, to jest ryż z fasolą, rybą i pikantnymi sosami. Po obiedzie biegniemy znów do kaplicy. Rozpoczynają się gry. Najpierw te wewnątrz, dopiero potem te na zewnątrz. U nas w Polsce zabawy z balonami nie są aż tak popularne. Nie wiedzieliśmy nawet, że tylko z balonami można przeprowadzić tyle gier i zaangażować tyle dzieci. W końcu wychodzimy na dwór na drugi rodzaj gier. Kolejne zabawy z balonami. Gdy te się kończą w zależności od grupy, do której dzieciaki należą, zostają przydzieleni do sprzątania. Wszyscy sprzątamy. Dzieci z przedszkola dalej bawią się na placu zabaw, ksiądz Jerzy chodzi i robi zdjęcia i dokumentuje wszystko, co dzieje się dookoła. Bardzo dużym powodzeniem cieszą się balony. Ale nie te zwykłe, które można napompować ustami. Te długie i cieniutkie, do których napompowania potrzeba pompki. Z tych balonów formujemy kwiatki i miecze. Chwilkę później słyszymy jak animatorzy wołają wszystkich do świeżo posprzątanej przez dzieci kaplicy. Wszyscy udajemy się do kaplicy, gdzie słuchamy jak Sylvanus przypomina nam tematy poprzednich dni. Na koniec poznajemy wyniki. Dzisiaj wygrała drużyna żółta. Modlimy się na koniec i żegnamy z dzieciakami. Ogarniamy nasze (animatorów) rzeczy i rozpoczynamy podsumowanie całego dnia. Dowiadujemy się, że jutro wieczorem animatorzy z Afienya szykują dla nas 'send off party’. Na szczęście nie jest to nasze ostatnie podsumowanie z animatorami. Dzisiaj udaje się nam nie płakać. Jednak wiemy, że jutro bez łez się nie obejdzie. Po zakończonym spotkaniu animatorów idziemy jeść wakye, które zostało po lunchu. Po jedzeniu i rozmowach idziemy złapać tro-tro. Jedziemy do domu. O 17.50 wchodzimy do miejsca naszego zamieszkania. Za 40 minut musimy wyjść z domu, ponieważ na 19.00 jesteśmy zaproszeni na kolacje w domu inspektorialnego. Jak to na Ghanę przystało na miejsce docieramy 15 minut spóźnieni i słuchamy salezjańskiego słówka na dobranoc. Zaraz potem idziemy do znanego nam pomieszczenia po szkoleniu na początku naszego pobytu. Posiłek rozpoczynamy modlitwą i słuchamy słów przywitania i podziękowania za wszystko, co tutaj zrobiliśmy. Przed 21.00 przyjeżdża ks. Piotr i godzinę później wyjeżdżamy i wracamy do domu. Siedzimy razem i rozmawiamy. Ksiądz czyta nam na dobranoc dwa rozdziały ze swojej książki. 15 minut przed północą father Peter mówi nam dobranoc i opuszcza nasz dom. Najedzeni, zmęczeni, lecz szczęśliwi kończymy dzień i idziemy spać. Monika